Zapukałam do drzwi. Po chwili Samanta mi otworzyła.
- Hej, co tam?- Zapytała.
- Uciekłam z domu, ale zapomniałam zjeść śniadania. Przygarniecie przybysza?
Dziewczyna zaśmiała się i mnie wpuściła. Zawołała Laurę, która z miejsca zaproponowała, żebym została u nich cały dzień. Nie miałam innych pomysłów, więc zgodziłam się. Zjadłam razem z nimi kanapki, a potem opowiedziałam im o kłótni i tym, co później zrobiłam. Oczywiście pominęłam komentarze Kastiela na tematy plus osiemnaście…
- No nieźle. Dobrze, że było jakieś inne wyjście- powiedziała Sam.
To samo pomyślałam.
- I że nie spadłaś bratu na głowę- dodała.
- A Kastiel cię nie wsypał… Chociaż to by było nie w jego stylu. Jest dyskretny, kiedy chce- rozmyślała na głos Lau.
- O czym mówisz?- Zapytałam.- To znaczy, nie chcę się mieszać, jeśli to jakieś prywatne sprawy.
- Pierwszy pocałunek- szepnęła.
Zielonooka schyliła głowę, by ukryć za włosami rumieniec. Czuję, że musiało się wtedy wydarzyć coś szczególnego. Nie drążyłam tematu.
- Zrobię herbatę- powiedziała Laura i poszła do kuchni.
- Wiesz o co chodzi?- Zapytałam szeptem Sam.
Pokręciła głową. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i postanowiłyśmy, że spróbujemy to wyjaśnić później.
Wstałam z kanapy.
- Jeśli mamy cały dzień spędzić na nic-nie-robieniu we własnym towarzystwie, można by skombinować zapasy na zimę- powiedziałam.
Samanta zrozumiała od razu i zaprowadziła mnie do szafki ze słodyczami.
- Do wyboru, do koloru!- Wysunęła szufladę i wskazała ręką rzędy żelek, lizaków, cukierków i ciastek, między którymi zauważyłam trzy tabliczki czekolady. Sięgnęłam po jedną.
Przyjaciółka wyjęła dwie paczki żelek i trzy opakowania ciastek.
- Serio?- Mruknęłam.
- Zapasy to zapasy- oświadczyła i wzięła jeszcze kilka lizaków, po czym zamknęła szafkę.
Gdy bardzo zadowolone z siebie wróciłyśmy do salonu, by odłożyć rzeczy na stolik, Laura już stawiała tam filiżanki herbaty. Usiadłyśmy na kanapie. Po chwili dziewczyna przyniosła pełny dzbanek. Moja ręka była w połowie drogi do ucha filiżanki, gdy zadzwonił czyjś telefon. Odebrała Sam.
- Halo? Cześć, Roza!- rozpromieniła się- Nita jest u nas... Okej, okej! Już przełączam na głośnik...
- Cześć dziewczyny!- Krzyknęła Rozalia.
- Hej!- odpowiedziała radośnie Laura.
Zawtórowałam jej.
- Co tam u ciebie?
- A nic, może do was wpadnę, jeśli nie macie nic przeciwko.
Spojrzałyśmy na siebie.
- Okej, jak chcesz.- Odparła Samanta.
- Pa!- Rozłączyła się.
Wymieniłyśmy spojrzenia. Po paru sekundach zadzwonił dzwonek do drzwi. Niemożliwe, żeby to była ona… Drzwi otworzyła Laura. Stanął w nich mój brat. Co on tu, do cholery, robi?!
Wszedł. Spojrzał na nas. Usiadł. Przywitał się ze mną. Z Samantą. Laurę zignorował. Nikt się nie odzywał. Nie ma to jak miły początek dnia.
Brązowowłosa chrząknęła. Kastiel odwrócił się do niej, pocałował ją.
- Cześć, Lau.
Mój brat poszedł do kuchni po jakiś napój.
- Co ty w nim widzisz?- Zapytałam szeptem przyjaciółkę.
- W kim?
- W moim bracie. W tym tępym matole.
- Wiesz, czułabym się niezręcznie, mówiąc w twojej obecności, że twój brat to ciacho, że jest słodki, opiekuńczy, ma mnóstwo talentów i zawsze wie jak pomóc, więc wprost ci tego nie powiem.
Uniosłam brew.
- Dzięki…
Laura nalała nam herbaty, a po chwili Kastiel przyszedł z colą.
- Nie lubię herbaty- powiedział, po czym rozsiadł się w fotelu.
- Hmmm, co tu robisz?- zapytałam Wprost, lekko zirytowana.
- Rodzice zdziwili się nieobecnością swojej córki o dziesiątej rano w sobotę- wyjaśnił.
- A skąd wiedziałeś, że tu będę?- Zapytałam.
- Wiesz, nie trudno się domyślić.
Zdenerwowałam się. Nie dość, że zachowują się jak dzieci, to jeszcze się “martwią”. Bez zastanowienia założyłam buty i wyszłam z domu. Nie chciałam krążyć bez celu, więc poszłam do ogrodu Laury. Wtedy moim oczom ukazała się wielka trampolina. Podeszłam do niej ze zdziwieniem. To chyba coś nowego. Weszłam na nią niepewnie i spróbowałam podskoczyć.
- Wow!- Wyrwało mi się.
I chyba właśnie przez to Samanta, która wyszła z budynku, zwróciła głowę w moim kierunku. Uśmiechnęła się.
- Mój pomysł.
Zdjęłyśmy buty i zaczęłyśmy skakać. Naprawdę mi się spodobało, a dodatkowo rosnące emocje przywołały wspomnienia niewielkiej trampoliny w ogródku mojej koleżanki z podstawówki. Pod wpływem impulsu odbiłam się wystarczająco mocno, by zrobić salto i jakimś cudem wyszło.
Bawiłyśmy się jak małe dziewczynki.
Niestety zawsze muszą być skutki uboczne, bo w tym momencie kichnęłam.
- No świetnie, jeszcze się przeziębiłam- mruknęłam.
- To może lepiej wracajmy?- Zaproponowała Sami.
- Jak chcesz.
Przeszłyśmy szybko przez ogród, przez pomyłkę zostawiając buty, ale przed samym wejściem się zatrzymałam.
- A jak im przerwiemy?- Odczytała moje myśli przyjaciółka.
Gdy my myślałyśmy, czy wejść czy też nie, usłyszałam jakiś dźwięk. Za nami stała Rozalia z aparatem.
- Na pamiątkę- powiedziała, pokazując nam zdjęcie.
Dwie dziewczyny, jasnowłosa i ciemnowłosa, stały na mrozie bez kurtek, przy czym ta druga w skarpetkach, przykładając głowy do drzwi i nasłuchując.
- Weź to usuń, Roza- rozkazałam.
- Nie słyszałaś? Na pamiątkę. Musicie mieć co pokazywać dzieciom.
Na te słowa Samanta się uśmiechnęła i zarumieniła, a ja miałam ochotę uderzyć Rozalię z liścia. Z wielkim wysiłkiem, ale jednak powstrzymałam się od tego.
- A właśnie, gdzie twoje kozaki?- Zapytała białowłosa.
- Śpieszyłam się.
Podeszłam do pozostawionych przy trampolinie butów i ubrałam je.
- To na co czekamy?- Rozalia spojrzała na nas pytająco.
- Kastiel i Laura są w środku- wypaliłam.
- To muszę zrobić zdjęcie!- Ucieszyła się dziewczyna i cicho weszła do domu.
Spojrzałyśmy na siebie i podążyłyśmy za nią. Roza ustawiła się i szybko zrobiła zdjęcie całującej się parze. Laura wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Lekko powiedziawszy.
- To dla potomności- usprawiedliwiła się Rozalia i pokazała jej zdjęcie.
Kastiel wyszedł z domu i zatrzasnął drzwi.
- Dzięki, złotooka- mruknęła Laura.
- Może powinnam zrobić je w sepii...- zignorowała ją dziewczyna i usiadła na kanapie.
- No to o co chodzi? Widać, że mamy ciekawy początek dnia.
Sami włączyła telewizor i dwie godziny minęły nam na oglądaniu teleturniejów. W końcu Laura nie wytrzymała:
- Co za kretyn nie wie, że chodzi o "When Can I See You Again"?!
- Nie wszyscy są tacy bystrzy…- Westchnęłam.
***
Po kilku godzinach Rozalia stwierdziła, że nie rozmawiałyśmy jeszcze tylko na jeden temat. Zaciekawiła mnie. Ach, ta moja naiwność.
- O chłopakach! No wiecie, ja mam Leo, Laura Kastiela, a Sam i Nita… Same wiecie.
Miałam kamienną twarz. Samanta uśmiechała się do mnie pokrzepiająco. Przewróciłyśmy oczami w tym samym czasie.
- Więc wiemy co i jak u Laury- która spiorunowała rozmówczynię wzrokiem.- Mi Leo wczoraj dał w prezencie piękną sukienkę własnego projektu! Musicie ją zobaczyć, przyjdę w niej w poniedziałek do szkoły. Lysander może i nie ma takich samych talentów co jego brat, ale też jest uroczy, co, Sami?
Dziewczyna zacisnęła zęby.
- Lysander jest chory- powiedziała spokojnie.- A jak tam u Armina?
Zorientowałam się za późno, że to pytanie skierowane zostało do mnie.
- Nie wiem, co masz na myśli. Ale czuje się dobrze, nie jest chory- odparłam wymijająco.
Dałabym sobie ściąć głowę, że Samanta w duchu się ze mnie śmieje. Zauważyłam ten błysk w jej oku. Niczym ta dawna Samanta, o której tyle słyszałam. Postanowiłam też się trochę powygłupiać i tym razem moją ofiarą został kochany braciszek.
- Właśnie, a słyszałyście, że Kastiel…- Urwałam.
Udałam, że rozglądam się po pomieszczeniu, żeby wzbudzić zainteresowanie Laury i Rozy. Sami nie dała się nabrać. Ściszyłam głos do szeptu.
-… śpiewa pod prysznicem serenady?- Dodałam i o mało nie parsknęłam śmiechem, gdy to sobie wyobraziłam.
Dziewczyny siedzące przede mną otworzyły oczy szerzej, niż uznałabym za możliwe jeszcze parę sekund wcześniej. Rozalia się poderwała.
- To tak jak Leo!- Zaśmiała się.- To znaczy, mój Leoś lubi muzykę klasyczną i częściej tylko nuci do dźwięków swojego małego radyjka w łazience. Ale robi to wystarczająco głośno.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem, po czym wyjaśniłam, że tylko żartowałam. Nie chciałam, żeby to się rozniosło. Brat na pewno by się odegrał. Ale brązowowłosej widocznie ulżyło na myśl, że jej chłopak do reszty nie zwariował.
Sięgnęłam po chusteczkę, by wydmuchać nos. Jak na złość z każdą minutą czułam się coraz gorzej.
***
Po jakimś czasie postanowiłam wrócić do domu. Na szczęście Lau zaproponowała, że mnie podwiezie. Jak mogłam się domyślić, rodzice zaniepokojeni czekali w salonie. Fakt, jest już trochę ciemno.
- Gdzie byłaś? Nita, martwiliśmy się- powiedział tata.
- Jak to?- Zapytałam zdziwiona.
- Co, słoneczko?- Dołączyła mama.
- To Kastiel wam nie przekazał? Jak wychodziłam, nikogo nie widziałam w domu. Później chciałam zadzwonić, ale telefon mi się rozładował. Jednak przed pójściem zobaczyłam w ogrodzie brata i powiedziałam mu, że idę na spacer i do koleżanki. Liczyłam na to, że wam to przekaże.
Dość ryzykowne kłamstwo.
- Ach, pewnie wyszłaś, gdy pojechaliśmy na zakupy. No, pogadam sobie z twoim bratem. Zamiast powiedzieć, że cię widział, to wyszedł cię szukać. Cwane. Ciekawe, co w tym czasie robił…- Zastanawiała się mama.
Nie o to mi chodziło. Nie chcę, by miał jakieś problemy z mojego powodu.
- Nie, mamo, widziałam się z nim. To znaczy, on “znalazł” mnie. Pewnie po prostu zapomniał.
Nie czekając na odpowiedź wróciłam do swojego pokoju. Po chwili wszedł mój brat.
- Pewnie słyszałeś…- Mruknęłam.
- Nie ma to jak małe kłamstewko na koniec dnia.
Nie ma to jak mały żart względem zboczonego brata. Szkoda, że pozostał w tamtych czterech ścianach. Westchnęłam i poszłam pod prysznic.
***
Następnego ranka czułam się jeszcze gorzej. Cały czas kichałam i nie chciało mi się wstawać z łóżka. Pierwsze promienie słońca zaczynały drażnić moje oczy, więc całkowicie nakryłam się kołdrą. Leżałam tak jeszcze przez pół godziny, gdy zrobiłam się głodna. Chciał czy nie, musiałam zejść na dół i zjeść śniadanie. Tym razem w salonie nikt się nie kłócił. Czerwonowłosy był w wyjątkowo dobrym humorze.
- Coś ty taki zadowolony?- Zagadnęłam go.
- Co cię to? Jestem dyskretny, nie mówię każdemu o wszystkim.
Dyskretny. Laura wczoraj powiedziała o nim coś podobnego.
- Randka?- Zapytałam i kichnęłam.
Zrobił zaskoczoną minę. A potem spojrzał na mnie pogardliwie i usiadł na sofie. Postanowiłam dać mu spokój. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i wróciłam do swojego pokoju.
Spojrzałam w kalendarz. 15 grudnia. Nie czuję tego. Kiedyś Boże Narodzenie i wszystkie z nim związane wydarzenia były dla mnie bardzo wyjątkowe. Oczywiście nigdy nie dostałam jakiegoś wartościowego prezentu i nie mogłam spędzać czasu z rodziną, ale cieszyło mnie to, że mogę sprawić przyjemność innym, zwłaszcza Skai. No i tam był śnieg. Tutaj zatrzymało się na etapie mrozów i tej brzydszej wersji jesieni. Znów kichnęłam.
Większość dnia przeleżałam w łóżku, przeglądając internet.
***
Zadzwonił budzik. Wyłączyłam go, a zaraz potem kichnęłam. I kaszlnęłam. Po chwili przy moim łóżku zjawiła się nadopiekuńcza matka. Kazała mi nie wychodzić spod kołdry. Poddałam się, bo i tak ledwo żyłam. Minuty mi się dłużyły. Minęły dwie godziny. Zadzwonił telefon. Znalazłam go pomiędzy stertą zużytych chusteczek.
- Tak?- Zapytałam, przykładając słuchawkę do ucha.
- Gdzie ty jesteś?- Odezwał się żywy głos. Pretorka.
- Leżę w łóżku, jestem potwornie przeziębiona- i jakby na potwierdzenie moich słów zaczęłam głośno kaszleć.
- Ale miałaś przyjść, żeby zobaczyć sukienkę, którą dostałam od Leosia- powiedziała zawiedziona.- Jest fioletowo-czarno-biała!
Jakbym się nie domyśliła.
- Roza, zobaczę ją kiedy indziej. Dzisiaj naprawdę nie dam rady- usprawiedliwiałam się.
- Słowo?
- Tak, słowo. Na pewno ją zobaczę, nie przejmuj się tak- obiecałam pomiędzy ziewnięciami i kichnięciami.
Przez chwilę dało się słyszeć, jak Rozalia wyjaśnia coś kilku osobom, które widocznie przechodziły obok niej korytarzem.
Przez chwilę dało się słyszeć, jak Rozalia wyjaśnia coś kilku osobom, które widocznie przechodziły obok niej korytarzem.
- Dobrze, zdrowiej szybko, przyjaciółko. Przesyłam buziaki od Sam, Laury, Kim, Violi i nawet Iris. Pa!
Podziękowałam i zakończyłam połączenie.
***
Wtorek minął mi tak samo nudno jak poniedziałek. W dodatku mój brat zrobił sobie wagary i nie mogłam od niego pożyczyć lekcji. Armin jakby to wyczuł, bo zaproponował, że przyjdzie do mnie i pomoże nadrobić zaległości. Podobno z powodu nieobecności jakiegoś nauczyciela zwolniono ich z dwóch ostatnich lekcji.
Chcąc jednak uniknąć sytuacji jak ostatnio, zaprosiłam jeszcze Alexy’ego. Zgodnie z moimi przewidywaniami niebieskooki na początku protestował, ale w końcu ustąpił. Chłopcy przyszli koło 16:30.
Zaprosiłam ich do pokoju. Przepisywanie notatek i zadań trwało zaledwie pół godziny, bo kilka prac domowych, które Alexy zdążył już odrobić, dał mi spisać. Resztę sobie tylko zaznaczyłam do dokończenia później. Zaproponowałam, że możemy w coś zagrać. O dziwo obaj chętnie się zgodzili. Włączyłam The Sims 4. Miałam z bliźniaków niezły ubaw, gdy Alexy, próbując Arminowi udowodnić swoje umiejętności, zaczął przebierać jego Sima.
- Co ty mu założyłeś? Jeansy i ten okropny sweter!- Narzekał.- Nita, daj laptopa, muszę coś z tym zrobić.
Teraz wyglądał o niebo lepiej niż wcześniej, ale nie chciałam tego mówić na głos, bo znając Armina obraziłby się na dwie minuty, teatralnie wyszedłby z pokoju i zapewne się zgubił w moim domu. Nie pytajcie, skąd to wiem.
Niebieskowłosy dostał SMS-a, po którym zerwał się z miejsca i powiedział, że musi natychmiast wracać.
- Już pamiętam!- Powiedział Armin parę minut po jego wyjściu.- Mama go prosiła, by pojechał do niej do pracy i w czymś pomógł. Mnie to ominęło, bo od razu powiedziałem, że muszę ci dać lekcje.
Uśmiechnęłam się. Chłopak przez chwilę się nie odzywał. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili zrobił poważną minę. Na ile to możliwe z jego wiecznie rozwichrzonymi włosami.
- Muszę ci coś powiedzieć. To jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu. Bardzo cię proszę, żebyś postarała się to zrozumieć.
No, szczerze mówiąc bardzo ciekawiło mnie, co ma do powiedzenia. Przytaknęłam i czekałam, aż zacznie mówić dalej.
- A więc… zamierzam założyć konto na YouTube. Chciałbym, żebyś mi w tym pomogła. Ja będę nagrywał filmy, a ty, Nit, mogłabyś się zająć pozostałymi rzeczami. Oczywiście jeśli chcesz- powiedział, robiąc wielkie oczy.
Nie mogłam odmówić, bo wiedziałam, ile to dla niego znaczy.
- Powiedzmy, że się zgadzam. Ale jak to w ogóle chcesz robić? Myślałeś już nad nazwą?
- Tak. Wpadłem nawet na bardzo ciekawy pomysł.
- Dawaj.
- Słuchaj uważnie, bo powiem tylko raz. Uwaga… Armin.
Uniosłam brew. Przesłyszałam się?
- Eee… Pomysłowe. Oryginalne, ciekawe. No, na pewno łatwe do zapamiętania.
- Wiedziałem, że załapiesz ideę mojego geniuszu. Zainspirowała mnie moja mama. Zapytałem, jak mógłbym się nazywać, a ona: “Ty zawsze jesteś Armin”. Wtedy mnie olśniło.
Strzeliłam w myślach facepalma.
- Tak swoją drogą, ona cię polubiła.
* * * * * * * * * * * * * * *
Udało nam się napisać ten rozdział! I to w tym tygodniu!
No i wyjaśnienia: ten rozdział jest z perspektywy Nity, ponieważ jego akcja miała odbyć się już w byłym rozdziale, ale nie chciałyśmy, żebyście musieli tyle na niego czekać. Od teraz czasem dwa rozdziały pod rząd mogą być z perspektywy jednej bohaterki, ale postaramy się, żeby w takiej sytuacji były opublikowane w tym samym tygodniu.
No i oto obiecany komentarz.
OdpowiedzUsuńAkcja bardzo mi przypadła do gustu. A już szczególnie ta pisana oczami Nity.
W tym blogu widać zaangażowanie, co dodaje takie wyjątkowego smaczku.
Interpunkcja, jak najbardziej okey. Ortografia też niezła. Cieszę się także że zaistniałe nieznacznosci są od razu wyjaśnione pod rozdziałem. Opisy. .. można trochę poprawić, ale i tak robicie to lepiej ode mnie xD Nawet nie wiecie jak się ciesze że są akapity!
Daje mocne 9/10.
Pozdrawiam i życzę zapału oraz multum pomysłów.
PS. Dziękuję za komentarze na moim blogu :)
Yo!
OdpowiedzUsuńPoznanie, rozmowa, flirt, zakochanie. Wszystko takie słodkie, a zarazem normalne, jak sam Słodki Flirt, gra gdzie podrywasz swojego ukochanego. Wiele ścieżek, ale jaką ty wybierzesz? Może żadną z tamtych, tylko swoją własną. Chcesz przedstawić ją innym osobą, ale nie wiesz jak? Dam ci jedną małą podpowiedź...jeśli chcesz przedstawić swojego bloga zapraszam na nowy Katalog blogów Słodkiego Flirtu!
Zachęcamy do zgłoszenia i pozdrawiamy!
http://katalog-blogow-slodkiego-flirtu.blogspot.com/ -link do katalogu ;)
Usuń