Zauważyłam, że na telefonach i innych ekranach dotykowych linki w tekście są widoczne, niestety na komputerze są tego samego koloru, co reszta posta. A naprawienie tego jest w tym momencie trudne, więc chcę tylko poinformować, że dwie piosenki, których tytuły podałyśmy w rozdziale, są jednocześnie linkami. Jeśli ktoś ma ochotę- śmiało klikać :D
Pozdrawiam :3
(Jakby ktoś nie był pewny- Niss)
- Nit, trochę się skomplikowało- zaczął Armin przez telefon.- Mój brat zastępuje swojego kumpla jako DJ w klubie i nie może przyjść na karaoke do domu Lau. A wiesz, że nigdy by nam nie wybaczył, gdyby ominęła go jakaś impreza. Tak więc Roza postanowiła, że przeniesiemy się do tego klubu. To chyba na rogu Armii Krajowej i Chopina. Tak myślę. Reszta pozostaje tak samo. Przesyłka ma być dostarczona do celu punkt dziewiętnasta.
Pozdrawiam :3
(Jakby ktoś nie był pewny- Niss)
- Nit, trochę się skomplikowało- zaczął Armin przez telefon.- Mój brat zastępuje swojego kumpla jako DJ w klubie i nie może przyjść na karaoke do domu Lau. A wiesz, że nigdy by nam nie wybaczył, gdyby ominęła go jakaś impreza. Tak więc Roza postanowiła, że przeniesiemy się do tego klubu. To chyba na rogu Armii Krajowej i Chopina. Tak myślę. Reszta pozostaje tak samo. Przesyłka ma być dostarczona do celu punkt dziewiętnasta.
Nie znoszę, jak mówi na mnie ‘Nit’. Ale łaskawie odpowiedziałam:
- Tak jest, szefie…
- Wolę generale- wtrącił.
- Przymknij się. Jakieś specjalne życzenia od naszej białowłosej?- Spytałam.
- Kastiel ma być trzeźwy. A!- Przypomniało mu się.- Masz wyglądać ładnie, najlepiej obcas i duży dekolt. Polecenie z góry.- Dodał, jakbym miała wątpliwości. Rzeczywiście je miałam.
- Nara.
Rozłączyłam się.
Mam problem. Całkiem spory. Przewidywałam, że wszyscy będą już u Laury i sprowadzę tam Kastiela jakąś słabą wymówką, typu ‘Demon zwiał’, a tymczasem się okazuje, że wszystko diabli wzięli. I pora wykorzystać rodzinny spryt i kreatywność.
***
Jest 18:20. Zaraz trzeba kombinować. Jakiś prosty sposób, który przyciągnie jego uwagę.
Skierowałam się do łazienki i oceniłam swój strój. Jest okej. Nie muszę spełniać marzenia Armina. Niech sobie nie myśli. Zrobiłam szybko ciemny makijaż i zeszłam na dół teoretycznie gotowa do wyjścia. Teoretycznie. Bo brat i kuzynka byli zajęci horrorem.
- Nuda- skrzywiła się Camilla.
- Jak tak ci się nie podoba, to zobaczymy, co powiesz, gdy serio ktoś cię wypatroszy. Chociaż też daję dwa na pięć- powiedział i ziewnął Kastiel.
- Braciszku, mam prośbę.- Wtrąciłam.
- Czego?
- Słuchaj: Lau i Kim poszły do klubu, zabrały ze sobą kilka innych dziewczyn, ale się upiły. Przynajmniej tak mi przed chwilą powiedziała przez telefon Roza. Sama nie da rady ich porozwozić, więc pyta, czy pomożesz. A pomożesz?- Nie ma to jak improwizacja.
- Mam się bawić w szofera z bandą pijanych lasek?- Spytał.
Widać było, że ten pomysł mu się spodobał.
- Mniej-więcej. Cam wyprowadzi w tym czasie Demona- rzuciłam jej znaczące spojrzenie. Przewróciła oczami, zrezygnowana.
- Dobra… A co będę z tego miał?
- Jeszcze zobaczymy, Kas.
Pierwszy raz go tak nazwałam. Dziwne uczucie. Miłe. Takie… znajome.
- Kas?- Spytał chłopak.
Odwróciłam się do drzwi i założyłam buty. Zaczekałam na niego pod samochodem.
***
Dojechaliśmy na skrzyżowanie. Klub prezentował się dość skromnie. Z zewnątrz wyglądał jak nowoczesna kawiarenka. Jednak w środku było zupełnie inaczej. Kilka kanap pod ścianą, bar, niskie stoliki z krzesłami, scena i sprzęt do karaoke oraz podium DJ-a. Wszystko, czego potrzebujemy. Do tego był bardzo ładnie ozdobiony. Przeważały kolory czerwony i niebieski, także fiolet.
- No, impreza na całego- stwierdził.
- Chodź i nie gadaj- odpowiedziałam.
Nigdzie nie było widać towarzystwa. Rozejrzałam się wokoło i dostrzegłam niebieską czuprynę. Alexy siedział przy barze i zamawiał drinki. Wtedy ktoś mnie popchnął.
-Roza! Uważaj, jak chodzisz- krzyknęłam na nią i wstałam.
- Sory, to te emocje- odrzekła podekscytowana.- Zaraz rozpoczynamy plan!
- Coś ominąłem?- Zapytał jak zwykle ciekawski Kastiel.- O ile pamiętam, dziewczyny miały być z tobą i w dodatku pijane- powiedział do mojej przyjaciółki.- A ty? Nita, powiedz mi, o co tu chodzi, bo nie wyrabiam…
- Karaoke. Nie zrzędź, tylko siadaj- rozkazałam.
O dziwo mnie posłuchał. Zajął miejsce najbliżej sceny, a ja skierowałam się za niewielką kurtynę imitującą kulisy. Czekała tam na mnie Sam, Laura i Viola. W tej samej chwili wpadła Rozalia z Lysandrem. Chłopak był lekko skrępowany, ale szybko się wyprostował i zaczął po cichu rozmawiać z Sam.
- Ktoś widział Armina?- Zapytała zakręcona białowłosa.
- Nie bardzo. Armin to który? Ten z niebieskimi oczami? Bo jestem dziś trochę nieogarnięty.- Odpowiedział jej chłopak. Armin we własnej osobie.
- Bardzo śmieszne…
- Faktycznie, mam z tego niewielki ubaw- odrzekł z uśmiechem.
- Koniec zabawy, zaraz rozpoczynamy plan!- Powtórzyła równie podekscytowana jak wcześniej.
Szczęście, że Laura tego nie słyszała. Zniknęła nam gdzieś. Całe towarzystwo skierowało się do baru, ale zastaliśmy tam tylko Alexy’ego, który chyba podrywał jakiegoś chłopaka.
Porozmawialiśmy chwilę, a potem Rozalia kazała Lysandrowi pokazać jakąś piosenkę.
- Tak jak prosiłaś. Przerobiłem lekko utwór Avril Lavigne, żeby bardziej pasował do sytuacji Kasa. Mam nadzieję, że będzie dobry.
- Super! Rymy zachowane, ale da się wyczuć tę zmianę. Wtedy było to wszystko jakby na jedną noc. Teraz piosenka odnosi się idealnie do Lau!- krzyknęła Rozalia.- No nic, pora zacząć karaoke!
Co ona wykombinowała? Z tego co usłyszałam i zobaczyłam, zachęciła Lysandra do przerobienia piosenki 'Give You What You Like'. Faktycznie, teraz bardziej pasuje. Wystarczy spojrzeć na tłumaczenie. Akurat mój brat jest dobry z angielskiego. Powinien wszystko zrozumieć.
- No dobra, ile można czekać? Jak chcesz zeswatać Kastiela i Laurę, musisz się pospieszyć. Widzę, że już się gdzieś zapodziali. Trzeba ich znaleźć- zadecydowała Kim.
Ruszyłam do toalety. Nigdzie jej nie było. Postanowiłam, że zajrzę za kulisy.
- Oczom nie wierzę!
Albo mam omamy, albo Kastiel całujący Laurę za kulisami to codzienny widok. W ułamku sekundy oderwali się od siebie. Brat spojrzał na mnie zażenowany, zaraz potem zdziwiony, następnie wściekły. Przyjaciółka tylko się uśmiechała.
- Przepraszam, miałam tremę przed występem. Chciałam tylko się odstresować- powiedziała, cały czas się śmiejąc.
Kastiel rzucił jej krzywe spojrzenie, po czym odszedł.
- Dobra, powiedz, od jak dawna ze sobą chodzicie.
- Od tygodnia. Kas nie do końca czuje się z tym swobodnie, w końcu tak dawno się znamy, a dopiero parę dni temu oświadczyłam, że jestem gotowa. I dosyć rozbawiła mnie ta sytuacja.
- Fakt. Nie codziennie widzi się coś podobnego. Podejrzewam więc, że plan Rozy to od teraz niewypał. O kurczę, bo ty nic nie wiesz?
- Że Roza wymyśliła jakiś podstępny plan, zorganizowała karaoke, poprosiła ciebie i Sam, żebyście sprytnie zwabiły tu mnie i Kastiela, potem ja bym zaśpiewała jakąś piosenkę z głębokim przekazem, następnie wszyscy by udawali, że nie patrzą, a Kas by do mnie podszedł i na przykład pocałował? Nie, nic nie wiem. Z resztą, ech, Rozalia nie pierwszy raz wpadła na taki pomysł. Ale to z pewnością pierwszy niewypał. Dobra, to idę śpiewać!
Zatkało mnie.
Ale tak totalnie.
Z odrętwienia wyrwał mnie Armin.
- Hej, nie pamiętasz wymagań dotyczących stroju? Nit, nie wolno podważać opinii kierownictwa.
- Opinie facetów w tym towarzystwie znacznie odbiegają od opinii kierownictwa- powiedziałam, po czym poszłam. A on zrobił głupią minę godną klauna.
Lau zaśpiewała cudownie. Ani razu się nie zająknęła. Ani razu się nie pomyliła. Ani razu nie spojrzała w tłum. Gdy piosenka się skończyła, prędko zeszła ze sceny.
- Hej, ludzie, jak się bawicie?- Zapytał Alexy po jej występie, stojąc na podium DJ-a. Odpowiedziały mu radosne krzyki i brawa.- To rozumiem! Są jeszcze jacyś amatorzy, chętni do karaoke? Może tym razem duet?
Nie wiem skąd, ale przed nami pojawiła się Kim. Nim zdążyłam się zorientować, zgłosiła mnie i Sam. Alexy tego nie kwestionował. Widocznie to była część planu. Dziewczyny zaprowadziły nas za kulisy.
- To co chcecie śpiewać?- Zadał pytanie DJ.
- Coś krótkiego- powiedziała Sam.
- I wulgarnego- dodałam.
Wybrałyśmy 'Take a Hint', ale wersję nightcore. Jest fajniejsza.
Lekko zestresowane wzięłyśmy mikrofony. Jak się okazało, Sam bardzo ładnie śpiewa, co ciężko mi powiedzieć o sobie. Może mój głos nie jest okropny, ale nie jest także wybitny. Piosenka zrobiła jednak swoje. Gdy skończyłyśmy, widownia patrzyła na nas wielkimi oczami, a Rozalia aż do nas podbiegła.
- Tego się nie spodziewałam. Brylantowo, dziewczyny!
- Siostruś, mogłaś się bardziej postarać…
- A Sam nie skrytykujesz?- Spytałam żartobliwie.
- Moja dziewczyna mogłaby się na mnie wkurzyć- odparł z uśmieszkiem.
Spojrzał przelotnie na Laurę, ale wszyscy zdążyli to zauważyć. Rozalia aż promieniała z radości. W przeciwieństwie do Laury, która z niewiadomych przyczyn była zawstydzona. Zaraz potem się trochę zirytowała.
- Przepraszam, ale mi jeszcze nikt nie wyjaśnił, co tu się dzieje- powiedziała Violetta.
Oczy wszystkich zwróciły się w jej kierunku.
- Wpadłam na pomysł, jak ze…- Roza przełknęła ślinę.- …zeswatać Kastiela i Laurę.
- Co?!- Wpadł jej w słowo czerwonowłosy.
- Cicho! A więc od początku. Wpadłam na pomysł urządzenia karaoke. Dałam Lysiowi do przerobienia piosenkę, żeby pasowała do ich sytuacji. Potem Laura miała to zaśpiewać, dając czerwonej małpie- (podoba mi się to określenie)- do zrozumienia, że jest gotowa. Viola, ty byś tu nie przyszła, prawda? Dlatego wysłałam do Sam esemesa, niby od jakiejś koleżanki, żeby przyszła z Lau do parku, gdzie ty w każdy piątek przychodzisz rysować. Potem zadzwoniłam do Samanty i powiedziałam, że mają tu natychmiast przyjechać, bo Alexy za klubem zwichnął kostkę i to nic poważnego, ale trzeba go zawieźć do lekarza, a jestem na piechotę. Armin zadzwonił do Nity i kazał jej tu przyprowadzić Kastiela. Bo początkowo karaoke miało się odbyć u Laury, ale Alexy musiał zastąpić kolegę i być DJ dziś wieczorem.- Zaczerpnęła powietrza.- Takim sposobem wszyscy się tu znaleźli. Ale mój plan miał drugie dno. To było dla Sam. Wiem, jak wielką przyjemność sprawia jej śpiewanie, ale wiem też, że z własnej woli by tego nie zrobiła. Pomogłam jej się otworzyć na nowych przyjaciół i trochę zabawić.
Wszyscy słuchali jej jak zaklęci. Ponieważ tylko Rozalia znała każdy szczegół planu. Tylko ona dokładnie rozumiała, co się dziś wydarzyło.
- Potem się okazało- kontynuowała- że Lau i Kastiel już są parą. No to w planie zaszły kolejne zmiany. I tak oto wszyscy tu są. Przy okazji- zamknijcie buzie, bo widzę, że z wrażenia wam szczęki opadły- dodała z uśmiechem.
Każdy się otrząsnął i zaczął zadawać pytania. Jak banda dziennikarzy.
- Skąd wiedziałaś, że to zadziała?
- Że wszyscy przyjdą?
- Że Violetta będzie w parku?
- Że Kastiel będzie chciał przyjść?
Tu uśmiechnęłam się przebiegle do brata.
***
Koło północy wróciliśmy. W domu czekała Camilla.
- Pies żyje- powiedziała.
Poszłam do łazienki się przebrać. W tym momencie zadzwonił telefon. Tylko dlaczego o tej porze?
- Halo?- Zapytałam.
- Cześć, słonko, co tam w szkole? Jak się macie z bratem?- Odezwała się matka.
Chce nas sprawdzić. Godzina też podejrzana. Camilla i Kastiel patrzyli na mnie wyczekująco. Włączyłam na głośnik.
- W szkole w porządku. Mam dobre oceny. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami. A z bratem… nie pozabijaliśmy się, jeśli o to ci chodzi.
- A możesz mi go dać do telefonu?
Spojrzałam na Kastiela. Przecząco kręcił głową.
- Niestety nie, jest pod prysznicem, a nie bardzo mam ochotę tam teraz zaglądać.
Camilla się zaśmiała. Rzuciłam jej ostrzegawcze spojrzenie.
Usiadłam na kanapie.
- Bo tak myślę…- urwała.
Kobieta westchnęła. Prawda jest taka- wciąż ciężko mi ją zaakceptować jako matkę, tak samo z moim ojcem. Po prostu nie czuję się ich córką. Za to czuję się siostrą Kastiela i kuzynką Camilli.
- Słucham, mamo?
- Jak tam w domu?
- W jednym kawałku, tak samo pies. Czasem nawet szczeka. O co dokładnie chodzi?
- Poznałaś kogoś z rodziny?
Zastanowiłam się. Mówić całą prawdę?
- Tylko Camillę- jednak nie całą.
- Ach, Camillę. To fajnie. Widujecie się?
- Tak. Coś jeszcze?
Znowu westchnęła. Wyraźnie do czegoś dąży.
- Pozdrów ode mnie znajomych i przekaż całusy Kastielowi.
- Do usłyszenia.
Rozłączyłam się. To zawsze ja się rozłączam pierwsza.
- To co? Dobranoc- powiedziałam.
Skierowałam się do łazienki. Wzięłam kąpiel, zmyłam makijaż i poszłam spać.
Pierwsze dziesięć minut kontemplowałam sufit. Przez następne dziesięć minut przekręcałam się z boku na bok. Po Jeszcze kilku minutach trafił mnie szlag i gwałtownie wstałam z łóżka.
Wzięłam z biurka laptopa i założyłam słuchawki. Puściłam głośno muzykę i zaczęłam przeglądać różne strony internetowe. Nagle zauważyłam, że na mailu mam wiadomość od SkaiRoss.
Skai. Moja przyszywana siostra z domu dziecka. Skai to jej pierwsze imię, a na drugie ma Rosie. Nazwiska nie używa.
Poznałyśmy się ze Skai, gdy miałam dziesięć lat. Ona miała cztery. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym i została sierotą. Straszne było mi jej szkoda. Dziewczyna energiczna, pewna siebie... i załamana. Od razu się do niej zbliżyłam. Z biegiem czasu zaczęłyśmy traktować się jak siostry. Nikt nie jest mi tak bliski, jak ona.
Teraz wysłała do mnie wiadomość. Jej temat brzmi: „Ten głupi idiota”. Z uśmiechem zaczęłam czytać.
Cześć Nita!
Raju, jak dawno nie rozmawiałyśmy! Strasznie tęsknię! Czytałam Twoje wcześniejsze maile i wnioskuję, że u Ciebie jest dość ciekawie. Ja za to jestem zła jak diabli!
Ten idiota z mojej klasy, Mike, jakoś tak wciąż mnie irytuje! Jego po prostu wszystko bawi! Każda, najmniejsza rzecz! A przez to, że na polskim rozmawiał z chłopakami i śmiał się w niebo głosy, pani się zdenerwowała i nas wszystkich rozsadziła. I z kim siedzę? Właśnie z nim! To po prostu podłe!
W każdym razie jestem strasznie zła i potrzebuję jakiejś rady, jak w poniedziałek w szkole go nie rozszarpać.
Pozdrawiam,
Skai
Ponownie się uśmiechnęłam i krótko jej odpisałam. Odłożyłam laptopa i postanowiłam, że ponownie spróbuję zasnąć. Udało się.
***
- Demon!- Krzyknęłam, gdy pies jak zwykle wskoczył mi do łóżka i zaczął mnie lizać.
Spodziewałam się ujrzeć w drzwiach mojego brata, ale nigdzie go nie widziałam. Za to było słychać, jak przeklinał na dole. Kuzynka chyba oglądała telewizję, bo ciągle krytykowała i komentowała jakiś monotonny, dziennikarski głos.
Cudowną, rodzinną sobotę czas zacząć!
***
Weekend minął mi bardzo ciekawie (jasne…) i spokojnie. Pierwszego dnia do Kasa przyszedł jakiś kumpel i męczyli się wspólnie, gdy próbowali naprawić jakąś starą gitarę. W niedzielę Camilla cały czas kazała mi ćwiczyć grę na pianinie. Rezultatów nie zauważyłam.
Nie wiem dlaczego, ale w poniedziałek obudziłam się z wrażeniem, że to będzie wspaniały dzień. Absurdalna myśl. Lało, wiało, było zimno i wymęczył mnie Demon.
W szkole było już lepiej. Nie wiem jak to się stało, ale wszyscy byli pogodni. No, może wszyscy oprócz Amber. Biedactwo dostało wiadomość o zejściu się Kastiela i Laury dość gwałtownie i niespodziewanie.
- Nita- powiedziała Amber pogardliwie. Na pozór pogardliwie.
Była zła. Tym, że już nie ma szans u mojego brata.
- Amber, skarbie, czy coś się stało?
- Miło cię widzieć! Masz kontakty z idiotkami? Bo jedna zwinęła mi faceta sprzed nosa- powiedziała naburmuszona.
Jak dziecko, które nie dostało tego, co chciało. Śmieszne.
- Jedyną w zasięgu kilku kilometrów jest pewna pusta blondyna stojąca przede mną. Masz jeszcze jakieś inteligentne pytania?
Zdenerwowała się i pociągnęła mnie do toalety.
- O co ci chodzi?!
- Zrób z tym coś! Kastiel jest mój, a teraz pierwsza lepsza debilka z niewiadomych przyczyn z nim chodzi!
- Amber, dobrze się czujesz? Zawołać pielęgniarkę? Bo zachowujesz się, jakbyś miała gorączkę i urojenia.
Wyszłam z toalety i usłyszałam gwar na korytarzu. Podeszłam tam i zobaczyłam Kastiela. I Nataniela. I Laurę. I wszyscy byli w baaardzo złym humorze.
Spośród tłumu wbiegła we mnie Kim.
- Nawet jej nie pocałował! Kastiel tylko przechodził korytarzem i podbiegła do niego Laura. Przytulili się i złapali za ręce, a wtedy do akcji wkroczył ten #$%&* i zaczął się drzeć na Kasa! Co on sobie myśli?!
Spojrzałam na zamieszanie. Czerwonowłosy i blondyn stanęli naprzeciw siebie, jakby chcieli się bić. Rzeczywiście właśnie to zamierzali. Laura patrzyła po obydwu, na jednego wściekła, na drugiego zmartwiona. Chyba nie muszę tłumaczyć, na którego jak. Bała się, że Kastiel zrobi sobie krzywdę.
I wreszcie wchodzę ja. To mój ulubiony moment.
- Witam miłych panów- podeszłam i dygnęłam.
Brat się zdziwił, ale widocznie mu ulżyło. Nataniel za to bardzo się skrępował. Stałam dokładnie pomiędzy nimi, a gospodarzowi nie wypadało w żaden sposób mnie odsuwać ani popychać. Poza tym mnie praktycznie nie zna.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym zapytać: co dokładnie panowie robią? I zdaję sobie sprawę, że jesteśmy w tym samym wieku.
Nataniel ciągle patrzył na mnie zdziwiony. Kastiel za to nieznacznie się uśmiechał.
- Skoro nikt nie zna odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie, to z jakiego powodu ciągle tu stoimy?
- Eeee…- ‘odpowiedział’ gospodarz.
Stałam tyłem do Kastiela, więc kiedy z uśmiechem szepnął mi do ucha “Urodzona dyplomatka”, Nataniel źle to odebrał. Jakby mój własny brat mnie podrywał. Fuj!
Czyli, że…
… Nataniel nie wie, że jestem siostrą Kasa.
I myśli, że on chodzi z dwiema dziewczynami naraz.
- Bardzo dziękuję za obejrzenie spektaklu, miłego dnia!- ukłoniłam się, a wszyscy się rozeszli.
Pozostał tylko Nataniel. Udałam, że go nie zauważyłam i wyszłam z budynku. Złapał mnie na dziedzińcu pod drzewem.
- Bardzo przepraszam, czy szanowny pan nie zrozumiał mojej aluzji?
- Jesteś dobrze wychowana- zarumienił się.- Ale radzę ci nie zadawać się z Kastielem. On ma dziewczynę, jest okropnym kłamcą i oszustem.
- Bardzo proszę, odwołaj to i zobacz, czy nie ma cię w pokoju gospodarzy.
- Jak masz na imię? Nie chciałem, żeby nasza znajomość zaczęła się w ten sposób.
- Nita. To skrót od Anita- niepotrzebnie to powiedziałam.- Ale, yyy, w papierach mam po prostu Nita. Dopiero niedawno rodzice powiedzieli mi, że miałam być Anitą.
Dosyć. To będzie nieuczciwa walka. Mój plan nie wypali, jeśli powiem wszystko naraz. Ale miło by było zdobyć jego zaufanie.
- Muszę iść- powiedziałam.
- Masz- podał mi swoją wizytówkę.
Jest na niej jego imię i nazwisko, wiek, funkcja w szkole i numer telefonu na wypadek problemu. Chociaż wydaje mi się, że nie chodziło mu o żadne moje kłopoty. Dał mi swój numer. W co ja się wpakowałam?
- Dzięki, cześć!- I pobiegłam.
W budynku zastałam Sam i Rozę. Rozmawiały z Laurą.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałyście?
- Nie chciałyśmy cię martwić jego obecnością.- Powiedziała Sam.
- Przecież już wszystko dobrze. Nawet wyszło na lepiej, że nie wiedziałaś.- Dodała Roza.
Przez twarz Laury przemknął cień. Spojrzała nieobecnym wzrokiem przez okno.
- Ja od początku wiedziałam.
Stanęłyśmy jak wryte.
Mamy nadzieję, że rozdział się spodobał :D W piątek zmieniłyśmy także tło i czcionkę bloga na bardziej marzycielskie. Co Wy na to? Liczymy na opinie w komentarzach :3
PS: Sorki, że tak późno wstawiłyśmy.
PS: Sorki, że tak późno wstawiłyśmy.
Jeej! Karaoke wyszło świetnie! Idealnie to sobie wyobraziłam, dosłownie w każdym momencie. Bardzo trafnie to wszystko opisałyście, coraz lepiej Wam wychodzi :) A Nita też ma jakiś plan? W związku z Natanielem? I w ogóle o co chodziło ich matce?
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się stosunek Nity do Armina oraz Kastiela. Widać, że się dogadują. Mam jeszcze pytanie: która pisze rozdziały? Czy może obie piszecie? Jakoś się dzielicie? To mnie tak nurtuje. Że zawsze jesteście gotowe. I rozdziały są takie długie :) po całym tygodniu czekania cieszę się, gdy widzę dość długie posty.
Nie mogę się doczekać następnej niedzieli, życzę weny i cieplutko pozdrawiam,
Ania xD
Bardzo dziękujemy :D Cieszymy się, że kogoś to naprawdę interesuje :-) Nita ma plan, zupełnie inny od planów Rozalii. Ich matka ich sprawdza. No i pilnuje swoich dzieci.
UsuńRozdziały piszemy obie, przeważnie na przemian. A tak w ogóle, to nigdy nie jesteśmy gotowe. Piszemy dosłownie na ostatnią chwilę ;D Dobrze, że wychodzą długie. Chociaż to nie jest jakoś celowo wprowadzane. Gdy uda nam się wstawiać posty częściej, ich długość raczej się trochę zmniejszy, ale to nie jest pewne.
Chyba na pozostałe pytania poznasz odpowiedzi w kolejnych rozdziałach, zawsze też możemy wszystko wyjaśnić w osobnym poście. To jednak raczej nie będzie konieczne :3
Także pozdrawiamy,
~RayNiss :*
Teraz tak sobie czytam, czekając na piąty rozdział i zauważyłam, że w swoim komentarzu nie wspomniałam o piosenkach! Bardzo mi się spodobały, zwłaszcza Take a Hint ;)
UsuńDawajcie częściej piosenki, bo naprawdę są cudowne (chociażby Perfect Two)!
Pozdrawiam,
Ania xD
Naprawdę cudownie piszecie! Trzymam kciuki, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńŻyczę wenki i pozdrawiam ;3
~niezalogowany anonim XD
Hehe, mamy nadzieję, że następnym razem się zalogujesz :3
UsuńWielkie dzięki!